A teraz idziemy na jednego…

Krotochwilny staruszek znów zabrał głos ku uciesze równie mu zabawnych, rozgarniętych oczywiście, staruszków. Tym razem dostało się kobietom i to tym młodszym raczej. Czy to nie kolejny dowód na mizoginię prezesa? Polska ma coraz mniej obywateli nie dlatego, że młodzi ludzie coraz częściej stąd uciekają, ale dlatego, że 

„Jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie”.

Tak, tak to wyłącznie wina kobiet, przynajmniej raz nie wina Tuska, chociaż kto tam wie, czyje wina one piją (he he he, żarcik na poziomie prezesa). Przecież pijący rówieśnik, potencjalny ojciec, to żaden problem. 

Polki dają w szyję

Pomijając poziom i knajacki język, z tego krótkiego zdania wypływa tyle nienawiści, a jednocześnie kompletnego braku zrozumienia. Zdaniem prezesa kobiety do 25. roku życia tylko piją? Bawią się? A kto kończy studia, stawia pierwsze kroki w zawodzie? Czy  dziadek  Kaczyński naprawdę tego nie rozumie?

Wiele kobiet poczuło się bezpośrednio dotkniętych słowami tego, tfu polityka z rządzącej niestety partii. Po mnie spłynęły, jak po nomen omen kaczce, nie jest mnie w stanie dotknąć, ani obrazić ktoś, kogo nie darzę nawet minimum szacunku. Co nie oznacza oczywiście, że mnie nie wkurzył. Zaliczam się do tych, co późno zdecydowały się na macierzyństwo, ale zamiast dawać w szyję, uczyłam się i pracowałam.

A może to taka tradycja?

Późne macierzyństwo w mojej rodzinie można uznać za tradycję. Moja mama, jak na standardy sprzed 75 lat była bardzo późnym dzieckiem, urodziła się, kiedy babcia miała 46 lat. Babcia najpierw miała problemy z zajściem w ciążę, potem była wojna, podejrzewam, że nie miała czasu ani ochoty, żeby dawać w szyję.

Ja urodziłam się, kiedy moja mama miała 29 lat, też dość późno jak na ówczesne standardy. Panowała nawet nomenklatura: stara pierwiastka, teraz już nikt nie używa tej nazwy głośno, ale podobno ciągle gdzieś tam funkcjonuje. Siostra pojawiła się, kiedy mama miała 33 lata. Czy późne macierzyństwo było skutkiem dawania w szyję?

I wreszcie ja, przez lata byłam przekonana, że dzieci to może nie koniecznie. Jednak w pewnej chwili zdecydowaliśmy, że to dobry pomysł. Szast-prast i byłam w ciąży, za pierwszym razem tylko przez dziewięć tygodni. Nieco ponad tydzień po 35 urodzinach zostałam mamą, miesiąc przed 39 urodziłam drugie dziecko.

I co? Tyle lat zmarnowane? Ani nie urodziłam stadka dzieciątek, ani nie dawałam w szyję. Prezesie – co robiłam nie tak?

Ekspert z Koziej Wólki

Jak to możliwe, że o tym, kto i kiedy ma mieć dzieci, decyduje stetryczały, stary kawaler? Mizogin, homofob, ktoś, kto całe życie trzymał się maminej kiecki? Człowiek, który nienawidzi innych ludzi, a już zwłaszcza tych, którzy mają zdanie inne niż on? Jak to się dzieje, że słuchamy jego bredni, wkurzamy się, protestujemy, a on ciągle jest tam, gdzie jest? Nie wiem, kto go popiera, znaczy, wiem, domyślam się i strasznie mnie to wkurza. Jednak dyskusja z wyznawcami prezesa, to walka z wiatrakami, szkoda mi na nią czasu i energii. Co z tego, że tłumaczę, kiedy widzę uśmieszek i kiwanie głową, tak, tak, gadaj sobie, gadaj, ja i tak wiem lepiej.

Marzy mi się kraj, w którym politycy mówią z sensem, działają z sensem, nie kradną, nie obrażają innych, pracują uczciwie, a kobiety rodzą dzieci nie dlatego, że ktoś im każe, tylko dlatego, że same tego chcą, dlatego, że mają ku temu odpowiednie warunki i po prostu nie boją się o los swój i swoich dzieci.