Od kiedy przeszłam na „zieloną stronę mocy” (pisałam o tym tutaj), poszukuję przepisów, aby moje wegetariańskie menu było jak najbogatsze. Pamiętając jak Bronia została wegeterianką – soja, soja i soja 🙂 na początku. Postanowiłam soję odsunąć na czarną godzinę (zapchana w kąt szafki), a sama przeczesuję bezmiar internetu. Co jakiś czas trafiam na bardzo ciekawe wegeteriańskie blogi, które skrupulatnie zapisuję w inoreaderze, aby do nich wracać.
Dzisiaj postanowiłam się podzielić adresami do moich ulubieńców. „Starzy” wegetarianie pokiwają pewnie głowami, bo te blogi już daaawno znają. Wiem jednak, że zaglądają tu i mięsożercy, może i oni czasami szukają sposobu na brukselkę albo inną jaglankę? Wybór oczywiście, jak zawsze w takich zestawieniach, bardzo subiektywny.
Blogi wegańskie i wegetariańskie
Zaczynam z przytupem od bloga wegańskiego! Marta Dymek z jadlonomia.com jest chyba jedną z najbardziej znanych weganek. Napisała książkę, która doczekała się już 7 dodruków! I ma swój zielony program w TV. Bardzo lubię zdjęcia z jadłonomii, zawsze cieknie mi od nich ślinka i zapala się lampka: muszę to ugotować! Od zachwytu do kuchni jednak kawałek:)
Drugi, jakże klasyczny i w sumie też wegański – Post Punk Kitchen. Isa Chandra Moskowitz punkująca kucharka, a może gotująca pankówa? Obojętnie, bo bardzo pomysłowo. Kuchnia wegańska w wydaniu amerykańskim, niby podobne, a jednak…Nachos na śniadanie – ja bym na to nie wpadła!
Kolejny z moich ulubieńców: Hello Morning, blog poświęcony, wbrew tytułowi, nie tylko śniadaniom. Magda Jutrzenka, kurcze kolejna weganka! Właśnie do mnie dotarło, że większość moich ulubionych „zielonych” blogów to blogi wegańskie, a nie wegetariańskie. Bardzo smacznie, jest w czym wybierać. Warto zajrzeć teraz, bo Magda obiecała, że cały grudzień będzie bardzo świątecznie. O tym, że zdjęcia są cudne nie muszę wspominać 😀
I teraz wreszcie blog wegetariański – Green Kitchen Stories – tu wspólnie gotuje para z dwójką dzieci. Luise jest nieźle zamotana na punkcie zdrowej kuchni, a David jest stylistą potraw (pacz pan czego te ludzie nie wymyślą), to gwarantuje fantastyczne przepisy i naprawdę apetyczne zdjęcia.
Ostatni w mojej wyliczance, gotujący facet, którego odkryłam stosunkowo niedawno – Eryk z ervegan.com. Chłop wie o czym pisze (nie chcę przez to mówić, że inni nie wiedzą), jest dietetykiem i dzięki temu pod przepisami znajdujemy szczegółowe tabelki z opisem ile czego wylądowało na naszym talerzu. Tak łatwiej bilansować dietę, przynajmniej nam początkującym bzemięsność. To, że są świetne przepisy i super zdjęcia to już oczywiste 🙂
Jak widać z powyższego, zupełnie nieświadomie, gotując roślinnie sięgam głównie do blogów wegańskich. Aż się sama zdziwiłam 🙂 Do tego grona mogłabym dopisać jeszcze sporo, ale poprzestanę na wymienieniu tych, do których zaglądam nieco rzadziej: Wegannerd, Veganbanda – korzystałam częściej rozszerzając dziecięce diety, i jeszcze dwa blogi, które zamieszczają fajne bezmięsne przepisy Olga Smile i jej bezmięsne, niesojowe parówki, i wreszcie Ronja, która zaskakuje co chwila swoją sezonową szmuglerką 🙂
To tyle. Bierzcie i…gotujcie! Macie ulubione nie-mięsne blogi? Podrzućcie adresy, bo ciągle szukam 🙂