komosa

Komosa i szpinak

W ogrodzie wyhodowałam w tym roku szpinak. Wyrósł pięknie, aż mi szkoda zrywać było 🙂 Ale w końcu na co go mam? Na obiad oczywiście. Miało być risotto ze szpinakiem, ale gdy szukałam w szafce ryżu w rękę wpadła mi  komosa. Pomyślałam: łaj not?

DSC_0002

Fefin znalazł na podwórku kilka pieczarek, dawaj do gara! I tak bez przepisu powstało całkiem smaczne danie.

Gdyby ktoś szukał inspiracji:

komosa ryżowa – spory kubek

szpinak – hmm, to były trzy duże garście

pieczarki – sztuk trzy

cebula i czosnek – 2 ząbki

bulion warzywny +/- litr

przyprawy: kmin, słodka papryka, sól

do duszenia: ulubiony tłuszcz – u mnie olej kokosowy

do posypania – podprażone lekuchno wiórki kokosowe i dodatkowo płatki drożdżowe

DSC_0001

 

Z podanych składników wyszła porcja dla 3 dorosłych i dwójki małożernych dzieci. ja generalnie mam problem z proporcjami przy gotowaniu, bo gotuję na oko i do smaku.Tylko przy pieczeniu trzymam się przepisu. W innych wypadkach przepisami się inspiruję, zwykle czytam kilka i robię coś co jest wypadkową tychże.

W tym wypadku dzieło wyglądało tak:

czosnek i cebulka podduszone na tłuszczu, do tego dodany szpinak lekko poszarpany, gdy nieco zwiądł dorzucona komosa i dolany bulion – ale nie cały na raz. Potem przyprawy i trochę cierpliwości. Mieszanie i dolewanie bulionu, mieszanie i czekanie aż komosa wypuści ogonki :). Jednocześnie sprzątałam kuchnię, zmywałam naczynia i piłam kawę więc nie wiem jak długo to trwało, ale raczej niezbyt długo.

komosa i szpinak

Tu widać akcję w trakcie, aż mi zaparował obiektyw. I to ostatnie zdjęcie, bo potem mi się akumulator rozładował. Nie zrobiłam zdjęć gotowemu daniu, bo….zapomniałam. No cóż, blogerka kulinarna ze mnie żadna.

Musicie mi uwierzyć na słowo, że wyszło bardzo smacznie, do tego pomidorki malinowe i świeży koperek. Następnym razem dodam jednak więcej szpinaku, a do swojej porcji dodam harrisę.

A jak Wy gotujecie – przepis z książki/od mamy/przyjaciółki czy raczej free style i totalna improwizacja? Jedyna wada gotowania bez przepisu- często nie da się powtórzyć uzyskanego smaku. Chociaż czasem może to i lepiej?