Do autobusu wsiadł dziarski starszy pan. Na oko tak 80+. Trzymał się prosto, szczupły. gładko ogolony z lekko zamglonym wzrokiem. Wsiadł, złapał za poręcz i jedziemy. Pan widać zadowolony z siebie i dnia dzisiejszego. Nagle z siedzenia tuż obok podrywa się młoda kobieta, przepycha się w stronę starszego pana i puka go lekko w ramię
Proszę sobie usiąść!
Starszy pan nie reaguje, spogląda na dziewczynę z miną: jaki starszy pan???? Jedzie dalej stojąc dziarsko wyprostowany. Na następnym przystanku dziewczyna wysiada. Starszy pan siada na wolnym miejscu, zapada się w sobie, kurczy, smutnieje. I tak młodość contra wiek starczy, znowu zwycięstwo dla młodości. Dziewczyna przypomniała mu, że nie jest już atrakcyjnym mężczyzną, z którego miał się pewnie stojąc rano przed lustrem. Ustępując mu miejsca paradoksalnie zrobiła mu krzywdę, dobry uczynek przegnał z niego cały animusz. Został tylko starszy pan, dziadek, staruszek…