Dawno nie było żadnego przepisu, co niniejszym nadrabiam. Tofu nie należy do moich ulubionych składników jedzenia, ale odpowiednio przyprawione nie smakuje jak „mokry filc”, jak określiła to kiedyś jedna studentka 🙂
Bardzo lubię kuchnię hinduską, najbardziej za kimn :), zwykle zamawiałam kurczaka tikka masala, a od kiedy nie jem mięsa przerzuciłam się na tofu właśnie. Kilka razy próbowałam uzyskać ten smak i konsystencję w domu, wychodziło różnie, ale trafiłam wreszcie na świetny przepis. Na jednym z moich ulubionych bezmięsnych blogów: ohmyveggies.com znalazłam idealny, a do tego łatwy przepis na
Tofu tikka masala
Składniki:
Kostka tofu (200g) – pokrojonego w kosteczkę
3 ząbki czosnku – posiekany
Cebula – posiekana
1/2 szklanki passaty pomidorowej
6 „strączków” kardamonu – zgniecionych
1/2 łyżeczki płatków papryki (dałam mieloną ostrą)
Cukinia – średniej wielkości – posiekana
Czerwona papryka – posiekana
2 łyżeczki siekanego imbiru
2 łyżeczki mielonej kurkumy
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego kminu
Puszka pomidorów (dałam 3 świeże)
Garść szpinaku (dałam 5 kostek mrożonego)
Śmietanka 30% – opakowanie 200ml
Jogurt (ale nie grecki) – ok 150 ml
Sól do smaku
Ilość składników też mnie trochę przestraszyła na początku, ale zwróć uwagę, że większość to przyprawy. Postaw sobie wszystko na stole i do dzieła!
Przygotowanie:
- Pokrojone tofu podsmażyłam na złoto na patelni, w oryginalnym przepisie było pieczenie tofu przez 25 minut w dobrze nagrzanym piekarniku
- W dużej patelni, albo garnku o grubym dnie rozgrzej tłuszcz (ja dałam olej kokosowy) i wrzuć: czosnek, cebulę, passatę, kardamon i płatki papryki. Często mieszając podsmaż, aż lekko się zrumieni. Dodaj cukinię i paprykę – gotuj ok 5 minut. Dosyp resztę przypraw i mieszaj znowu ok 5 minut – aż dno garnka lekko zacznie się rumienić 😀
- Dodaj puszkę pomidorów (lub świeże posiekane – ze skórką lub bez – jak wolisz), szpinak i gotuj, aż będzie gęste – ok 8 minut – mieszaj, mieszaj!
- Teraz czas na śmietanę, jogurt i tofu – dodaj i ….mieszaj. Posól do smaku i gotuj do uzyskania ulubionej konsystencji.
Wyszło naprawdę pyszne i wcale nie trwało to tak długo jak można się spodziewać czytając ilość składników. Zjadłam z ryżem. Reszta rodziny spróbowała i orzekła, że jak następnym razem dodam kuraka to owszem mogą zjeść.
Wreszcie udało mi się uzyskać smak, o jaki mi chodziło, następnym razem dam więcej ostrej papryki – tak, żeby przy jedzeniu płynęły łzy i czerwieniły się uszy 😀
Smacznego!