Lato w pełni więc niejedzenie owoców i warzyw byłoby zbrodnią. Dzisiejszy obiad wg przepisu dr Fuhrmana (podobnie jak ten na szpinak z pieczarkami). Lasagne, większości kojarzy się z daniem mięsno – serowym, chociaż mój mąż robi pyszne lasagne szpinakowe, dzisiejsze dodatkowo jest wegańskie.
Pierwszy raz z lasagne jako takim zetknęłam się w ubiegłym wieku, w 1995 roku w Sztokholmie. Dlaczego tak dobrze pamiętam? Bo moja ciotka, mieszkająca tam od lat, postanowiła mnie wyswatać z synem swojej koleżanki. I ta koleżanka, chcąc olśnić swoją przyszłą, ewentualną synową podała „lasani” – no tak to wtedy zapisałam. Bardzo mi smakowało więc poprosiłam o przepis. Niestety: „W Polsce to się tego nie da zrobić, bo nie ma takiego specjalnego sera.” No skoro się nie da to nie. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że w Polsce jest nie tylko mozarella ale i gotowe płaty „lazaniowego” ciasta.
Po ponad 20 latach, lasagne drogą ewolucji, z mięsnego dania popisowego niedoszłej teściowej, doszło do witaminowej eksplozji dr Fuhrmana. Oto przepis:
Po pierwsze – zamiast sera i sosu beszamelowego – wegańska ricotta:
- ok 300g twardego tofu
- 1/4 szklanki płatków drożdżowych
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 2 łyżki posiekanej szalotki
- posiekany ząbek czosnku
- 2 łyżeczki mielonej chia
- 1/2 szklanki posiekanej bazylii
- pieprz i ulubione przyprawy
Wszystko dokładnie wymieszać – konsystencją powinno przypominać ricottę. I jest pyszne, następnym razem zrobię jako smarowidło do chleba.
Po drugie – warzywa:
- duży brokuł grubo pokrojony
- 250 g pokrojonych grzybów – i mnie pieczarek, mogą być boczniaki, shiitake etc
- 2 średniej wielkości papryki – pokrojone
- 200 g młodego szpinaku – dałam mrożony
Warzywa do garnka i dusimy bez wody, aż zaczną mięknąć – w stalowym garnku się nie przypalają, nie wiem jak w innych
Po trzecie – lasagne – 2 cukinie obrane i pokrojone wzdłuż na cienkie paski. Do tego ok 500ml sosu/przecieru pomidorowego.
Potem już tylko układamy: na dno rozsmarowany sos – płaty cukinii – warzywa – ricotta – pomidory – cukinia…powinno się skończyć ricottą polaną sosem. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i pieczemy ok 45 minut, aż wierzch lekko się zarumieni.
Nie wklejam fotki gotowego dania, bo w trakcie pieczenia pojawiło się sporo płynu, a przy krojeniu koncertowo się rozpadało. Na talerzach lądowała więc kupka warzywno- serowa, bardzo smaczna, ale mało fotogeniczna.
Jeśli ktoś „cierpi” na nadmiar warzyw – naprawdę polecam ten przepis.