Wczoraj zmarła Maria Czubaszek. Szkoda, bo z jej dowcipem bardzo mi było po drodze. Jak zawsze przy takiej okazji pojawiają się artykuły „ku pamięci”, a pod nimi to co lubię najbardziej – komentarze. Zawsze fascynuje mnie co ludzie wypisują przy takich okazjach. Fala jadu może obezwładnić. I to niestety niezależnie od tego na jakich łamach się artykuł ukazał. Miłosierni bliźni są wszędzie. Dzisiaj krótka prasówka, wybór podłych komentarzy :
Gazeta Wyborcza
Pod wywiadem z przed 8 miesięcy:
- Czubaszek – idiotka, która chwaliła się ilością zrobionych skrobanek. Świetny „autorytet” dla „Michnikówki”.
- nie przesadzajcie z tym zachwytem – mówiąc sloganem – dupy nie urywała
- a gdzie porada, jak się autowyskrobać
- Miałem nadzieję że chwaląc się zabójstwami swoich nienarodzonych dzieci sama poprosi o eutanazje.
Niestety była zbyt wielką hipokrytką i tchórzem i dopiero kostucha musiała się zlitować - palić szlugi i usuwać ciąże,niestety tym ta pani przejdzie na śmietnik historii
- najbardziej nieutulony w bólu jest jej chirurg plastyczny, któremu Pani Maria wisiała jeszcze pięć z ośmiu rat za lifting facjaty sprzed trzech lat.
- No to sobie zawodniczka w szambie PRL-owskiego szołbiznesu popływała aż dopłynęła do końca. Wstyd ze są jeszcze w dzisiejszych czasach zwolennicy pseudotalentów popieranych przez NKWD z Ukrainy i mośkową mafię filtrującą kandydatów na artystów.
- MAm nadzieję, ze tam pani Maria spotka swoje niechciane i niekochane dzieci, może będzie miała okazje zobaczyć jakie by były, gdyby żyły.
- Nikt jej swego czasu nie wyskrobał a ona jako wyrośnięta zygota ujarała się na śmierć. Dla półgłówków to wielka strata, dla pozostałych niezauważalna. Żyła i się zmyła – i po zawodach.
Oczywiście mnóstwo komentarzy bardzo ciepłych, ludzkich, normalnych, ale zawsze łyżka dziegciu się znajdzie. Niestety.
A czy wiecie, że pani Maria była blogerką?I nawet książka z tego powstała. Tak więc żegnają Ją i blogerzy, świetnie zrobiła to Pani Miniaturowa – do przeczytania TUTAJ.