Sezon na dobroczynność rozpoczęty.

        Po tym wpisie okaże się, że jestem złym człowiekiem. Trudno, jakoś to udźwignę. Od jakiegoś czasu dzwoni pani zbierająca „pieniążki dla bardzo chorych dzieci”, w sklepie spotkałam wolontariuszy zbierających jedzenie do „banku żywności”, a wczoraj spotkałam sąsiadkę roznoszącą ankiety z ramienia „szlachetnej paczki”. Czyli sezon na bycie dobrym człowiekiem ruszył. Dobroczynność włącza się nam co prawda na całego dopiero przed świętami, a te jak widać coraz bliżej.

W Polsce jest 2,8 mln ludzi żyjących w skrajnej biedzie – dane z 2014 roku

 

      Te dane robią wrażenie! Powiem więcej, w końcu mam doktorat z ubóstwa – wiem co piszę. :P. W Polsce do pomocy najbiedniejszym zobligowane jest w pierwszym rzędzie państwo. Oczywiście, aby kwalifikować się do pomocy trzeba być wystarczająco biednym. Po pomoc społeczną można się wybrać gdy dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 770 zł miesięcznie. Szalona kwota – prawdaż? Za to trzeba opłacić rachunki, kupić ubrania, środki czystości, jedzenie… Jest ciężko, nie przeczę i nie chcę powiedzieć, że pomoc się nie należy. Płacimy podatki więc w ramach solidarności społecznej wspieramy tych, którym powodzi się gorzej.

        Ale dobroczynność to już inna bajka. To już nie do końca coś co mi się podoba. Imaginuj sobie, że jesteś osobą biedną, bardzo biedną. Co robisz w pierwszym rzędzie, żeby poprawić swoją sytuację? Szukasz lepszej pracy, albo w ogóle pracy. Niestety większość recypientów (tak brzmi fachowa nomenklatura) pomocy społecznej to osoby bezrobotne, duża część to osoby z problemem alkoholowym, a i bezdomni się trafiają. Oni wszyscy dostają zasiłki stałe i celowe (na leki, buty, węgiel etc), na święta paczki żywnościowe.

No właśnie paczki – dochodzimy do meritum. W świątecznym czasie miękną nam serduszka – nawet ja wrzucam coś do kosza wolontariuszy (jakąś puszkę czy inny makaron). Ludzie dzielą się czym mogą – potem można się tak fajnie poczuć:

ale jestem dobra – dałam kasę na biednych

       A taki biedny jak jest obrotny, a wierzcie mi większość jest, dostanie paczkę z” pomocy społecznej, Caritasu, parafii i „Szlachetnej paczki’ oraz z „Banku Żywności”, a i w międzyczasie z „Pomóż dzieciom przetrwać zimę” – jest moc – nieprawdaż? Tak, tak  jestem wredna i nieczuła, ale chodzi mi głównie o to, że ci ludzie dostają wszystko za darmo.

Im się należy

     Guzik im się należy, uważam, że na pomoc powinni zapracować. Dawanie bez wymagania czegokolwiek rozleniwia i jest niemoralne, uzależnia. W Wielkiej Brytanii mówi się o trzecim już pokoleniu ludzi uzależnionych od pomocy społecznej. Co to znaczy? A to, że mój dziadek nie pracował ani godziny w życiu – a żyje i ma się dobrze, podobnie mój ojciec, więc ja musiałbym być idiotą pracując. Skoro bez pracy można żyć to po co marnować czas na robotę? Rozdawnictwo rozleniwia. Nie chodzi mi o tworzenie etatów, bo fundacje nie są od tego, ale o angażowanie odbiorców paczek  jako wolontariuszy – niech sami zbierają dary, niech je potem sortują, rozdzielają. W parafii zawsze pewnie też znajdzie się jakaś praca, jakieś grabienie liści czy odśnieżanie. I powtarzam nie chodzi mi o stałą pracę, ale o kilka godzin, o to, żeby zanim wyciągnie się rękę samemu się w coś zaangażować. Jeśli coś za lekko przychodzi łatwo się tego pozbyć – na targowiskach w okolicach świąt można kupić produkty z nalepką Caritas, lub dary UE, czyli co żywność nie jest potrzebna?

     Ja rozumiem szlachetne cele, wyższe idee, ale pomagając  nie można krzywdzić. Może zamiast obdarowywania warto byłoby angażować w życie społeczne, mobilizować do pracy, pomóc „się ogarnąć”? Najłatwiej uspokoić sumienie wrzucając do puszki 5 zł.

      Przy okazji – prawie 3 mln Polaków żyje w skrajnej biedzie, a na zakup suplementów wydaliśmy w tym roku już 1,5 mld złotych. Czujecie to? Na coś co prawdopodobnie niczemu nie służy wydaje się masę ciękżo zarobione kasy. Gdyby to wszystko poszło na dobroczynność?

A Wy pomagacie? Jakiś wolontariat? Opieka nad staruszką? Kasa? A może macie to wszytko w nosie? W końcu zwykłym ludziom też się nie przelewa.