Chyba nikt się tego nie spodziewał. Całą Polskę zalała fala protestów. Do wkurwionych kobiet dołączyli faceci. Wczoraj w Warszawie zebrało się sto tysięcy! A rządzący nadal mają to w dupie.
Coraz więcej zakażeń – wina protestów. Boję się, że wprowadzą stan wyjątkowy. Tylko co to zmieni? Teraz już się ludzi do domów nie zagoni tak łatwo.
Podziwiam inwencję twórczą uczestników protestów i kradnę z internetu garść zdjęć.
Kiedy widzę to pospolite ruszenie, to mam ochotę zapytać: gdzie byliście w czasie wyborów? Kto wybrał PiS, skoro w każdej małej mieścinie są protesty? Czyżby także niewdzięczni beneficjenci (czyt. nieletni) 500+ wyszli na ulicę?